Life...

Ulewa trwająca większą cześć popołudnia skutecznie pokrzyżowała moje plany o oprysku przeciw przędziorom. Z drugiej strony się cieszę, bo to pierwszy deszcz od prawie 2 tygodni (nie chodzi o to, że tak intensywny - pierwszy w ogóle). Ogród już dawno prosił się o takie solidne nawodnienie. Foliak był otwarty więc parter został na prawdę solidnie podlany mimo, że w planach miałam letni spoczynek dla kaktusów. Życie... nie da się wszystkiego zaplanować. 

A propos planowania nadal nie wiem jak "ugryźć" temat zimowiska. Jednak zdecydowałam się na strych, ale jakoś nie mam pomysłu co dalej. Postawić je bezpośrednio na podłodze czy na podwyższeniu? Jak sobie poradzić w przypadku długotrwałych mrozów? W ogóle jak je tam wnieść i ściągnąć - brak schodów jedynie drabina? Hmmm... Do tej pory wiem 2 rzeczy będzie im tam cieplej niż w ganku - wiadomo, że ciepło z domu ucieka do góry, więc wahania temperatur nie będą tak znaczące - i kupiłam już stację pogodową żeby monitorować temperaturę. Nie mam pojęcia jak będzie wyglądało parapetowe zimowisko dla pozostałych sukulentów i jak rozwiązać problem kwarantanny dla roślin, które po sezonie nie będą wyglądały olśniewająco i będę chciała mieć je na oku (niestety zawsze znajdzie się chociaż jedna taka) - dawna miejscówka została przejęta przez storczyki.


Żeby nie powtarzać się z kwitnieniami, kilka portrecików moich ślicznotek.

Mammillaria nivosa uwielbiam <3 Żółte ciernie w zestawieniu z ciemną epidermą są na prawdę urzekające. Marzyłam o niej odkąd pierwszy raz ją ujrzałam i od roku jest moja :D
Mammillaria perezdelarosea szczerze mówiąc nie byłam do niej do końca przekonana i nie wiedziałam o co tyle szumu wokół niej. Zawsze M. perezdelarosea ssp. andersoniana wydawała mi się ciekawsza, dlatego nawet nie miałam jej na liście - w końcu to taka bardziej arystokratyczna bombycina nie? To jest zdecydowanie jeden z kaktusów, które trzeba zobaczyć na żywo żeby zdecydować czy nam się podoba, czy nie. Ja się jednak do niej przekonałam. A jeszcze około 2 lat temu broniłam się przed haczykowatymi "rękami i nogami" ;)
Mammillaria haageana jaki jest mój stosunek do "białych mamilarii" wiadomo nie od dziś. Nie jest to mój najukochańszy kolor cierni i już. Jednak zestawienie z kwiatem w kontrastującym kolorze to już zupełnie inna estetyka i mam nadzieję, że będzie mi dane zobaczyć niejedno kwitnienie tej mamilarki.
Mammillaria conzattii w otoczeniu m.in. M. microhelia i M. longimamma (x3). Ma nieco dziwny sposób wzrostu, ale ma to swój urok. Uwielbiam wszelkie odmiany  M. karwinskiana - muszę kiedyś pokazać Wam pozostałe.

Komentarze

Popularne posty