"Selfie" cz. 1 - Mammillaria

Czy zastanawiacie się czasem jak wyglądało by "selfie" Waszych roślin? Jest to ostatnio jeden z najmodniejszych rodzajów fotografii grupowej i łączy w sobie elementy tego co lubię - czyli zamieszanie w kadrze, z  tym czego nie lubię - musi się udać za pierwszym razem, bo inaczej opublikowana zostanie rozmazana, aczkolwiek kipiąca emocjami, fotografia. 

Moje mamilarki prawdopodobnie zrobiły by sobie takie zdjęcia (do sesji starałam się wybrać te rzadziej pokazywane zakątki):


Drugi rok z rzędu zagapiłam się z opryskami przeciw szkodnikom i chorobom grzybowym. To oznacza, że do tej pory opryskiwałam wyłącznie już zaprzędziorowane rośliny. Nie mam serca - jak można się tak znęcać nad pozostałymi? Okazuje się, że jestem bardziej eko niż podejrzewałam :/ Do tej pory krytykowałam hodowców, którzy nie opryskują profilaktycznie swoich kolekcji a tu proszę - sama nie jestem od nich lepsza... Obiecywałam sobie przy każdych zakupach, że to już. Tymczasem mamy koniec sierpnia, ostatnie zakupy zrobione, całość niezabezpieczona na zimę :/ Normalnie "geniusz" (ironia). Temperatury nocne w ostatnim czasie wahają się w granicach 9-13 stopni już chyba prędzej opryskam je na zimowisku niż w foliaku, zgroza! W ubiegłym roku udało mi się jeszcze opryskać je przed przyniesieniem do domu, mam nadzieję, że pogoda się poprawi i w tym roku również się uda (a w przyszłym będę mądrzejsza i już "nie zapędzę się w kozi róg") - oby!

Komentarze

Popularne posty