Z ziemi meksykańskiej do Polski - mamilarie pod gołym niebem

Mniej więcej wtedy zobaczyłam kolekcję jednego z kolegów, który trzymał swoje kaktusy pod gołym niebem, po prostu stały sobie w trawie przy ścieżce w ogrodzie. Chociaż stanowisko wydawało mi się wtedy bardzo kontrowersyjne kaktusy wyglądały super - pięknie wybarwione i o imponujących cierniach, zupełnie inaczej niż wymuskane, idealne kaktusy w równych rządkach do których wtedy aspirowałam. Kilka lat później to ja stałam się tym barbarzyńcą ;)

Czy polecam ten typ hodowli? Na 100% tak, ale trzeba spełnić pewne warunki:

1) znać wymagania roślin, które hodujemy - mamilarie (jako rodzaj) mają tą zasadniczą zaletę, że są bardzo tolerancyjne nie przeszkadzają im wahania temperatur, bezpośrednie słońce palące przez pół dnia, okresy suszy czy ulewne deszcze kilka dni z rzędu, są to rzeczy niezależne ode mnie, ale wpływające na moje kaktusy, ich zdrowie i wygląd. Dlatego trzeba znać wymagania roślin!
2) poniekąd wiąże się z punktem 1 - jaka jest odporność na niskie temperatury. Do jakiej temperatury możemy bezpiecznie trzymać je na zewnątrz. Bezpieczna temperatura dla  większości mamilarii to +5°C. Podobno niższe też są bezpieczne, ale nie chcę ryzykować trzymania ich dłużej na gołej ziemi.  Wiosną wystawiam je, gdy skończą się przymrozki a jesienią zabieram do domu zanim temperatura spadnie poniżej +5°C.
3) ważne jest sprawdzanie prognozy pogody, aby nie podlewać przed deszczem, nie planować oprysków na wietrzny dzień i nie zagapić się i nie zostawić choćby nieokrytych kaktusów na bardzo zimną noc

Pozostałe warunki zasadniczo nie różnią się od innych typów hodowli:
4) zawsze trzeba przeprowadzić okres przejściowy wiosną przyzwyczaić stopniowo do słońca,  jesienią porządnie przesuszyć przed przeniesieniem na zimowisko
5) oddzielać chore i nowe rośliny od zdrowych
6) podlewać kiedy mają sucho (a w najbliższych dniach nie przewidujemy opadów) i wstrzymać się od podlewania kiedy nadal mają mokro
7) podlewanie i podanie chemii zawsze  przeprowadzam wieczorem, kiedy nie pada na nie bezpośrednie słońce

Niestety mimo oczywistych zalet tego typu hodowli widzę 2 poważne przeciwwskazania do jej praktykowania:
1) klimat
a) zamieszkiwanie obszaru, który często jest podtapiany i gdzie bardzo długo trwa zanim ziemia wyschnie (na obszarach, gdzie ziemia schnie dość szybko wystarczy nie wyrywać ziela ono wypije nadmiar wody po kilkudniowych deszczach)
b) zamieszkiwanie obszaru często nawiedzanego przez huraganowe wiatry (chyba wszyscy się zgodzą, że nikt by nie chciał oberwać kaktusem)
2) fauna - o ile kaktusy są dość ptako-odporne i koto-odporne to już średnio ślimako-odporne (szczególnie długo wyczekiwane kwiaty wykazują niską odporność) i mrówko-odporne (mrówki mogą wprowadzić się do doniczki i ze smakiem pałaszować korzenie, ale mogą też zjadać kaktusy).

2015

2016

2017

2018

2019
Letnie stanowisko dla moich kaktusów jest z trzech stron otoczone przez wysokie rośliny, które stanowią osłonę przed chłodami (aronia z tyłu również częściowo przed deszczem) oraz przez część sezonu przed palącym około południowym słońcem. Zasadniczo wystawę określiła bym jako południowo wschodnią przez cały sezon, ale w początkowych miesiącach mamilarki mają też dostęp do słońca wczesnym popołudniem (dopóki wyższe rośliny ich nie przerosną). Towarzystwo wyższych roślin uważam za korzyste chociaż odradzam krzewy owocujące i kwiatowe (ciągle coś sypie się na kaktusy powodując niezły bałagan, ale też przyciągają ptaki, które uważają chyba, że to jest niezły dowcip załatwić się na kaktusy, bo zawsze trafiają - normalnie boki zrywać). Jak wsomniałam wcześniej chwasty to nasz sprzymierzeniec, więc nie usuwam ich jakoś przesadnie.
Największym minusem tego typu hodowli jest znaczne skrócenie sezonu wegetacyjnego - w zależności od pogody, ale ogólnie od 4 do 5 miesięcy pod gołym niebem + około 2 miesiące w roku w oszklonym ganku w okresie przejściowym co daje ok. 6 miesięcy na wegetację i niestety tyle samo na spoczynek. Na pewno dużą zaletą jest w zasadzie brak wydatków na budowę stanowiska - u mnie opasanie tworzą krawężniki z odzysku (wcześniej cegły), ale nie jest to niezbędne (ja stosuję ze względu na wizyty kun, kotów, jeży i gołębi, którym się wydaje, że te kaktusy uprawiają ;))


Komentarze

Popularne posty