Przedświąteczne smutki i radości

Ten sezon przyniósł nieoczekiwany rozrost kolekcji i równie nieoczekiwane straty ;(

Pisałam już, że pożegnałam w tym roku:

Mammillaria gracilis monstr. 

1 z 2 Titanopsis calcarea

Drosera capensis 'Red' i 'Alba' z tegorocznego wysiewu

oraz Lithops spec. 2 sztuki o których zapomniałam wspomnieć (pewnie dlatego, że już dawno wybierały się na tamten świat i jakoś bezboleśnie to zniosłam)

Do listy dołączyły:

Notocactus buiningii - jeden z pierwszych moich kaktusów

Parodia carapariana - u mnie od ubiegłego sezonu, w tym roku już kwitła

Aloe spec. - jeden z moich pierwszych sukulentów, niestety pozostawione do ukorzenienia liście musiałam wyrzucić, gdyż zaczęły gnić

Portulacaria afra variegata - jedna z moich ulubienic

Mam wyrzuty sumienia, bo wydaje mi się, że gdybym miała je na oku nic by się nie stało i udało by mi się w porę zauważyć i wyeliminować przyczyny. Co gorsze kiedy byłam początkującym hodowcą te straty były znacznie mniejsze, żeby nie rzec znikome. Być może dlatego, że mniej się teraz uczę i polegam na tym czego dowiedziałam się wcześniej a jak wiadomo pamięć - i zbytnia pewność siebie - bywają zwodnicze.

Ale żeby nie było, że święta u mnie takie posępne:

Mammillaria jaliscana SB 1945  - tegoroczny prezent z Adampola. Wiedziałam, że to będzie jedna z moich faworytek, ale kiedy zobaczyłam te kwiaty byłam już w 100% zakochana <3

Mammillaria pennispinosa - dodana na listę chciejstw po wizycie w Adampolu szybko trafiła w moje ręce i to jest również strzał w 10. Jedna z perełek w moim zbiorku <3

Mammillaria prolifera var. haitiensis - żółte ciernie i kremowo-żółte kwiaty to coś co mnie zdecydowanie kręci. Podejrzewam, że będzie to jeden z "kwiatorobów" niezawodnych w kwitnieniu. Jeszcze raz wielkie dzięki Piotruś :*

Mammillaria hahniana może wianków nie produkuje, ale za to te pojedyncze kwiatuszki prawdopodobnie będę mogła podziwiać przy każdej wizycie do końca zimy.