Crowdy - rodzina to jest siła

Zdecydowanie największym plusem "wolnego wybiegu dla kaktusów" jest możliwość robienia zdjęć takich, jakie kocham - zatłoczonych. Uwielbiam kiedy z każdego kącika wygląda Mammillaria a Wy? 

Na razie sprawiają wrażenie szczęśliwych - w miarę możliwości przywracam je naturze. Niestety z braku czasu (i trochę rozumu) w tym roku nie zaznały jeszcze żadnej chemii. Tak więc selekcja naturalna działa, szczerze to nawet nie wiem, które już poszły na kompost czy to po zimowaniu, czy przez jakiegoś tajemniczego grzyba, który grasuje w mojej kolekcji. Co się przypaliło/podgotowało to się nie odstanie mam nauczkę na przyszłość, żeby cieniując kaktusy pamiętać o dobrej wentylacji. 

A z takich niegroźnych aspektów natury - jak jakieś liście tudzież płatki róż gdzieś spadną to tak leżą dłuższą chwilę. Z zielem również  ani sama nie walczyłam będąc na miejscu, ani rodzicom (którzy doglądają tej gromadki) nie pozwalam tego robić, bo to zawsze dodatkowe cieniowanie no i nadmiar wody chwasty wyciągną. Nawadnia je deszcz, a jak dłuższą chwilę nie pada rodzice od serca podleją. Tak czy inaczej niektóre od tego dobrodziejstwa wyglądają jak piłki plażowe, tudzież inne pontony (mam tylko nadzieję, że nie popękają). 

Trzeba przyznać ładnie rosną, ale żeby nie wiem co w tym roku nie będzie już żadnego przesadzania - one doskonale o tym wiedzą i rosną na własną odpowiedzialność z ryzykiem, że poprzerastają doniczki ;) Różnicy w cierniach jeszcze nie widać, za to wszystkie włochate wyglądają jak zmokłe kury mimo, że starałam się, żeby krzak aronii trochę osłaniał je od deszczu (liczę, że nie będą zagniwały w aksilach). 

I tak w telegraficznym skrócie wygląda sytuacja "pod chmurką". Jest jeszcze foliak, ale to osobna historia pełna wyrzutów sumienia...





Komentarze

Popularne posty