Wiosna, wiosna...
Pewnie zastanawiacie się co słychać u moich mamilarek. Bardzo dobre pytanie, bo sama do końca nie wiem! Zawirowania w życiu prywatnym skutecznie uniemożliwiają mi skupienie się na moich roślinach...
Zimowanie wydaje się być strzałem w 10. Kwitnienia są bardziej obfite, ale niektóre wczesno-wiosenne mamilarie jeszcze się zastanawiają czy zaszczycić mnie swoimi kwiatami. Tak czy inaczej wszystkie "zapudełkowane" wydają się być żywe. Wydają się, bo u mnie tradycyjnie dopiero trwa wybudzanie. Jak zwykle późno, ale... "lepiej późno, niż wcale"? Większość parapetowych rekonwalescentek, również jest w dobrej formie. Większość, bo niestety niektórym przędziory dawały w kość całą zimę. Podobnie ma się sytuacja z "oddziałem zakaźnym" zainstalowanym na strychu. Warunki zimowania były dla nich akceptowalne, ale przędziory zrobiły tam niezłe zamieszanie. Kilka wyrzuciłam resztę mam zamiar intensywnie leczyć po wybudzeniu.
| Mammillaria longiflora mam ją od 2012. Dotychczas wypuszczała tylko pojedyncze pąki, w tym roku aż 4. Rozpiera mnie duma! |
| Mammillaria densispina ubiegłoroczny nabytek od Rejdena, jak widać nie narzeka(?) na moje warunki. Mam nadzieję, że również rozkręci się z kwiatami - żółte moje odwieczne marzenie <3 |
Pewnie zastanawiacie się co dalej? Wkrótce wynoszę całą gromadę na letnie stanowisko, tradycyjnie nie obędzie się bez rewolucji ;) Ale to nie koniec zmian. W najbliższym czasie przeprowadzam się i kolekcja znowu będzie prowadzona na odległość. Jestem o nie spokojna, że poradzą sobie beze mnie - w końcu dały radę z zimowaniem. Pozostaje tylko trzymać kciuki, żeby żadne żywe stworzenia nie molestowały ich zanadto...

Komentarze
Prześlij komentarz
Witaj! Co sądzisz o moim wpisie? O czym chcesz przeczytać, aby strona była jeszcze ciekawsza?