"Do góry nogami"

Kto mógłby przypuszczać, że po zamieszkaniu z moimi skarbami, będę miała dla nich jeszcze mniej czasu? Mam nadzieję, że to tylko stan przejściowy spowodowany zamieszaniem wynikającym z niedawnej przeprowadzki. Zbyt wiele tematów do ogarnięcia... zdecydowanie zbyt wiele.

Nie da się jednak ukryć, że czuję różnicę, bo mimo wszytko mam je na wyciągnięcie ręki. Nawet rzut okiem na parapet podnosi mnie na duchu i czuję, że mam kolekcję pod kontrolą. Przepikowałam pierwsze siewki, które mimo mojej nieuwagi jakoś sobie radzą i nie wszystkie wybierają się na tamten świat. Kończę przesadzanie, chociaż bardzo opornie mi to idzie. W międzyczasie wiosenno-letnie mamilarki produkują pączki, otwierają kwiatki... w dwóch słowach - jest cudnie :D Czasu na robienie zdjęć też ostatnio brakło, ale moje jeszcze śpiące królewny pokryte kurzem i pajęczynami nie są raczej zbyt atrakcyjnym widokiem ;) Właśnie zaczęłam je wybudzać, bo to już najwyższa pora!

M. camptotricha zaczęła już swój wiosenno-letni maraton. Czekam na chwilę kiedy na wszystkich główkach pojawią się kwiaty!
Rekonwalescentka M. nivosa dobrze się już prezentuje. Praktycznie nie ma śladu po ubiegłorocznym poparzeniu. Kolejny dowód na "pancerność" mamilarek.
Liściaste zielenią się wiosennie.
 Młodzież rumieni się w wiosennym słońcu. Ukorzenione jesienią listki NN ładnie się rozmnażają, warto czasem zbierać "śmieci" z marketów.

Komentarze

Popularne posty